Burmistrz Chrzanowa odmówił zawnioskowania o zwołanie sesji rady miejskiej w temacie smrodu, który od kilku tygodni znów daje się we znaki mieszkańcom Kątów. Pomysłodawca nadzwyczajnego spotkania radnych nie daje za wygraną.
Z wnioskiem o zwołanie sesji w związku ze skargami mieszkańców zwrócił się do burmistrza Chrzanowa Roberta Maciaszka wiceprzewodniczący rady miejskiej Andrzej Filipczak.
– Na sesję powinni zostać zaproszeni zarówno przedstawiciele ZGOK Balin jak i Związek Międzygminny „Gospodarka Komunalna”. Nie możemy udawać, że tematu nie ma i pomimo wakacji, trzeba działać – bo śmierdzi tu i teraz.
– apelował wiceprzewodniczący chrzanowskiej rady.
Zobacz: Filipczak: wnoszę o nadzwyczajną sesję ws. smrodu na Kątach
Burmistrz odpowiedział na wniosek radnego pismem, w którym informuje, że na balińskim wysypisku trwa kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i dopiero po jej zakończeniu bedzie można decydować o kolejnych krokach. Jednocześnie burmistrz zawnioskował o zwołanie nadzwyczajnej sesji wyłącznie w sprawie zmian budżetowych w związku z otrzymaną przez gminę dotacją. Ta ma odbyć się jutro (w poniedziałek 31 lipca).
O tym jak ocenia ruch burmistrza, czy będzie ponownie jego konkurentem oraz co dalej z sesją dot. smrodu oraz zbiórką podpisów ws. wstrząsów rozmawiamy z Andrzejem Filipczakiem, wiceprzewodniczącym chrzanowskiej rady miejskiej.
Redakcja KCH24.info: Po co chce Pan zwoływać nadzwyczajną sesję ws. smrodu na Kątach w środku wakacji?
Andrzej Filipczak: Obojętne, czy to wakacje czy nie, jest problem, więc jako reprezentanci mieszkańców musimy zareagować, a nie zamiatać problem pod dywan i liczyć, że „sam” zniknie na jakiś czas. Zgodnie z ustawą rada miejska jest organem kontrolnym – zarówno dla burmistrza jak i wszystkich innych instytucji czy spółek powiązanych z gminą. Na prośbę mieszkańców próbuję wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje mi mandat radnego, aby pomóc w tym, towarzyszącym nam od lat, problemie.
Burmistrz odpisał Panu, że o sesję nie zawnioskuje, bo trwa kontrola WIOŚ i trzeba czekać na jej wyniki.
Tak, a równocześnie dzień później zawnioskował o zwołanie sesji nadzwyczajnej ws. drobnych zmian w budżecie! Dostaliśmy dotację na drogę i trzeba ją umieścić w dokumentach finansowych. Ale skoro już o sesję zawnioskował, dlaczego nie mógł umieścić tam zapisów o wysłuchaniu członków zarządu ZGOK (właściciel wysypiska – dop. red.) i Związku Międzygminnego „Gospodarka Komunalna”? Dlaczego nie możemy poznać sprawozdania z działań w tym temacie pana burmistrza i naszych delegatów w Związku Komunalnym, który ma 18% udziałów w ZGOK? Przecież ZMGK ma od lat bieżącą wiedzę o sytuacji.
We wpisie na Facebooku zadał Pan pytanie, czego boi się burmistrz? Zna Pan odpowiedź?
Nie, nie mam pojęcia czego w temacie smrodu boi się powiedzieć publicznie pan burmistrz i nasi przedstawiciele podczas nagrywanej i protokołowanej sesji, na którą na pewno licznie wybraliby się mieszkańcy Kątów i Balina. Nie rozumiem niechęci do otwartej rozmowy o problemie i zbywania tematu „oświadczeniami” na stronie gminy. Wie Pan co moi sąsiedzi mówią o takich zagrywkach? Że po raz kolejny „zamilczy się” sprawę, aż do kolejnego powrotu smrodu. Przecież to nie jest nowy temat dla Kątów i Balina. A mimo to wszyscy udają, że sprawy nie ma. I to na dodatek w przededniu otwarcia naszych basenów. Gdy przyjadą do nas ludzie z okolicy, a będzie śmierdziało, też będziemy wrzucać oświadczenia na stronę, zamiast rozmawiać i szukać powodów smrodu oraz rozwiązań jak mu zapobiec tu i teraz? Ponadto, najwyższy czas żeby zacząć rozmawiać o przyszłości ZGOK. Znowu odkładamy temat. Trudny, niewygodny. My musimy się z nim zmierzyć tu i teraz bo za rok, dwa może być za późno. Czego i kto znowu się boi?
Myślałem, że powie Pan, że boi się Filipczaka jako kontrkandydata w przyszłych wyborach. Burmistrz zasugerował to podczas absolutoryjnej sesji, gdy odnosząc się do pana zarzutów do raportu o stanie gminy, stwierdził, że krytyka ze strony kontrkandydatów jest w pełni zrozumiała.
Jeśli chodzi o najbliższe wybory, ja się do sejmu nie wybieram. Nie wiem jak pan burmistrz, bo różne wersje krążą w kuluarach, a nigdy się do nich nie odniósł. Ale wrzucanie wszystkiego w „politykę” to taki typowy wytrych w debacie, cokolwiek zrobię, zawsze ktoś powie: „robi kampanię”. A to po prostu praca radnego – moim obowiązkiem jest pytać, sprawdzać i kontrolować, bo reprezentuję mieszkańców, nie tylko Kątów, całego miasta. Dlatego chcę rozmawiać i proponować rozwiązania dot. degradacji Alei Henryka, dramatu demograficznego, poczuciu braku bezpieczeństwa, niewybudowania przez gminę ani jednego mieszkania w ostatnich latach, dziesiątek problemów o których ludzie rozmawiają na ulicy.
Proponuję jednak, aby nie rozmawiać teraz o pana pomysłach, bo jako radny, a nawet wiceszef rady miejskiej, miał Pan w ostatnich latach wiele możliwości do reagowania.
I to właśnie robiłem, proszę zerknąć do Biuletynu Informacji Publicznej, odsłuchać archiwalne sesje, zapoznać się z protokołami z komisji, w których pracuje. Tam wszystko widać. Czarno na białym, również to ile spraw udaje mi się załatwić. Widać, że nie boję się trudnych tematów. I brzydzę się zamiataniem spraw pod dywan. Trzeba pamiętać, że nasz klub ma w radzie 3 osoby, a cała rada to 21 osób. Składam wiele interpelacji, w nich piszę o problemach gminy i walczę o sprawy ludzi. Staram się rozwiązywać realne problemy nawet te najmniejsze. No bo przecież ludzie zamiast oglądać kolejne wizualizacje inwestycji „na kiedyś”, woleliby przejść się przez park, który jest posprzątany i w którym nikt im, przysłowiowo, „nie da w zęby”. Godzinami moglibyśmy rozmawiać o tematach, które leżą na sercu mieszkańcom, a są pomijane – bo sesji prawie nikt nie ogląda, a media nie piszą o tym, że ktoś coś zgłosił, że o coś dopytuje, że za czymś „chodzi”. Czystość miasta, poczucie bezpieczeństwa – to nie są specjalnie „medialne tematy”. Proszę zobaczyć – dopiero jak zrobiliśmy zbiórkę podpisów ws. wstrząsów, to temat pojawił się w mediach i już nie udało się go zamieść pod dywan. A wcześniej? Przecież to nie jest nowy problem, pisałem, dzwoniłem, alarmowałem – i co, to też kampania?
Właśnie, co ze zbiórką podpisów? Adresaci odpowiedzieli?
Zebraliśmy ponad 4 tysiące podpisów i chciałem wyraźnie to zaznaczyć: zebraliśmy wspólnie, bo to była inicjatywa Doroty, Eweliny, Katarzyny, Krzysztofa, Mirosława i mnie, bo wiadomo, że jako wiceprzewodniczący rady, mogłem najbardziej pomóc w nagłośnieniu tematu. Odpowiedzi w części dotarły, wrzuciłem je na mój profil. Najważniejszym osiągnięciem tej zbiórki jest olbrzymia mobilizacja mieszkańców, ale także skłonienie do znacznie większej aktywności decydentów i zaprzestanie lekceważenia tego problemu. Przecież te wcześniejsze spotkania z burmistrzem, władzami górniczych spółek i urzędów wywoływały jedynie zdenerwowanie mieszkańców. Nasza zbiórka, która zresztą ciągle trwa, bo problem nadal istnieje, sprawiła, że nikt nam nie wmawia, że wstrząsów nie ma. Podjęto też działania np. inwentaryzacje, ograniczenie przez kopalnię postępu wydobycia. Oczekujemy więcej, o czym też wielokrotnie mówiłem publicznie.
A jaki będzie efekt Pana starań ws. zwołania nadzwyczajnej sesji o smrodzie z wysypiska?
W poniedziałek zamierzam poprosić koleżanki i kolegów o podpis pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Wystarczy 6 radnych, klub Wspólny Chrzanów to 3 osoby, są radni niezależni, trudno mi sobie wyobrazić sytuację, aby pomysłu sesji z mieszkańcami nie poparł kolega z Kątów Roman Madejski, albo radny z Balina Marcin Krauz czy inni radni, którzy też znają problem. Tak jak ogłosiłem w czwartek: sesja ws. smrodu musi się odbyć, bo mieszkańcy muszą znać plan i wiedzieć co zrobiono do tej pory i co planuje się zrobić w tej sprawie w bliższej i dalszej perspektywie.
(Fot. Facebook.com/Filipczak.Andrzej)
Rozmawiamy i piszemy o ważnych sprawach dla mieszkańców. Tych wiadomości nie znajdziesz w żadnej gazecie, ani portalu. Opieramy się na dokumentach i faktach, nie plotkach. Patrzymy na ręce tym, którzy rządzą naszymi gminami. Bez taryfy ulgowej – dla nikogo.
Odwiedzaj naszą stronę regularnie i śledź nas na Facebooku – KLIKNIJ TUTAJ.