Od północy obowiązuje wydany przez wojewodę zakaz wstępu na oznakowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń S.A. obszary na terenie osiedli Siersza i Gaj w Trzebini. Zgodnie z informacjami, które przekazywaliśmy w czwartek, zakaz obejmuje również część ogródków działkowych.
SRK S.A. przez cały weekend znakowała taśmą i tablicami miejsca na terenie osiedli Gaj i Siersza, które jako zagrożone zapadliskami wskazał Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy. Od 1 maja, zgodnie z rozporządzeniem wydanym przez Wojewodę Małopolskiego Łukasza Kmitę, obowiązuje na nich zakaz wstępu.
Na swojej stronie internetowej Spółka wskazuje miejsca, które oznakowała specjalnymi tablicami. Są to: rejon ulic: Grunwaldzkiej (w pobliżu os. Trentowiec, stadionu UKS Górnik Siersza oraz Willi NOT), Jana Pawła II (okolice numeru 26, Cmentarz i ROD „Gaj”), Odkrywkowej, Solskiego, Górniczej, Dembowskiego, osiedla Gaj (tereny leśne) i Młyńskiej (wraz z pobliskimi terenami leśnymi) oraz tereny leśne w okolicy tzw. ścieżki zdrowia i nasypu kolejowego do Elektrowni Siersza.
Na swoim profilu na Facebooku SRK zwraca uwagę, że wśród lokalizacji objętych zakazem przebywania znajduje się m.in. południowa część ROD „Gaj”. O zakazie wstępu na działki informowaliśmy już 27 kwietnia. Według naszego informatora, mającego na co dzień styczność z pracami badawczymi zleconymi przez Głównego Geologa Kraju, to m.in. „beztroskie spacery” po działkach, były jednym z głównych powodów wprowadzenia przez wojewodę rozporządzenia porządkowego. Zdaniem osób monitorujących zapadliska, to w tym miejscu mieszkańcom groziło największe i realne niebezpieczeństwo.
Jak udało nam się ustalić, większość osób, pojawiających się regularnie w południowej części ROD „Gaj” twierdziła, że robi to, aby nakarmić zwierzęta, które tam zostały. Jednak zdaniem służb na działkach od lat obowiązywał zakaz stałego trzymania inwentarza żywego, a działkowcy mieli już wystarczająco dużo czasu, aby ewentualne zwierzęta hodowlane przenieść do innej lokalizacji. Codzienne lekceważenie zakazu wstępu mogło doprowadzić w końcu do tragedii.
Nad przestrzeganiem zakazu ma czuwać Policja. Za jego złamanie grozi mandat.
(red.)
Zdjęcie: www.facebook.com/SRKwBytomiu