KCH24.infoBabiceNielegalnie wylewasz nieczystości do potoku? W Babicach to bezkarne [TYLKO U NAS]

Rodzina z Babic od kilku lat mieszka w sąsiedztwie rur z których wypływa substancja przypominająca resztki odchodów. Pomimo licznych zgłoszeń do wielu instytucji problem nadal nie został rozwiązany. Zarówno urząd gminy, jak i Wody Polskie od ponad dwóch lat nie widzą, lub nie chcą widzieć nielegalnej rury. A odchody ciągle płyną do rowu melioracyjnego, a z niego dalej, do Potoku Olszyńskiego.

Przez kilka ostatnich miesięcy badaliśmy tę sprawę. Jest wielowątkowa i skomplikowana, jednak sprowadza się do prostego pytania: dlaczego od kilku lat ktoś nielegalnie wylewa ścieki do rowu melioracyjnego w gminie Babice, a instytucje, które powinny rozwiązać problem w kilka miesięcy, borykają się z nim przez kilka lat?

Pan Kazimierz

Ze sprawą i obfitą dokumentacją fotograficzną oraz filmową zwrócił się do nas pan Kazimierz, mieszkający przy jednej z ulic w Babicach. Kilka lat temu kupił z żoną działkę oraz dom od dewelopera i przeprowadził się do naszego powiatu z Jaworzna. Zamiast jednak cieszyć się pięknymi okolicami i wypoczywać po pracy w ogrodzie, od lat zmaga się problemem nielegalnych odpływów, które przebiegają przez jego działkę, a ujście do rowu melioracyjnego mają tuż przy granicy jego ogrodzenia.

– Smród i odpychający widok towarzyszy nam prawie od początku. Zrobiliśmy już chyba wszystko co możliwe, nikt z urzędników nie chce pomóc rozwiązać tego problemu. Patrzą i nie widzą, że ktoś po prostu pompuje nieczystości do rowu przy moim domu

– mówi, na dowód pokazując zdjęcia. Przedstawia także wielowątkową historię sąsiedzkiego sporu z osobami, które również kupiły działki i domy od tego samego dewelopera. Chodzi o dwie rodziny. Część spraw trafiła do sądów, były tez interwencje policji. Nie mają jednak większego znaczenia dla wątku, który opisujemy.

– Gdy się wprowadziliśmy, wspólnie z sąsiadami na naszych działkach zamontowaliśmy instalacje drenażową dla deszczówki z naszych domów. Wylot był do rowu melioracyjnego. Nie wiedzieliśmy wówczas, że trzeba na to pozwolenia i dokumentów. Po kontroli wykonanej u nas wszystkich przez Gminę w 2020 roku, temat deszczówki został załatwiony, zlikwidowaliśmy te wyloty.

– wyjaśnia pan Kazimierz. Jego słowa potwierdzają urzędnicy z Gminy i Wód Polskich.

Jednak poza zlikwidowanymi wylotami na deszczówkę problemem okazały się pozostałe rury, które znajdują się w skarpie przy granicy działki pana Kazimierza. To wyloty, do których nikt się nie przyznaje i których kontrolerzy od lat nie widzą.

Tak wygląda „zlikwidowany” nielegalny wylot. Jak relacjonuje Pan Kazimierz – zawartość widoczna na zdjęciu regularnie wypływa z rury (fot. p. Kazimierz).

Wylot, który jest, a którego nie ma

Z pozostałych rur nadal jednak wypływała substancja, która wygląda jak odchody. To ona była powodem pierwszego zgłoszenia i kontroli w 2020 roku. Ten problem występuje do dziś, o czym świadczy regularnie wykonywana przez pana Kazimierza dokumentacja fotograficzna. Mieszkaniec po raz kolejny interweniował w urzędach.

Kontrolę (rozprawę wodnoprawną połączoną z oględzinami) przeprowadził Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie (dla ułatwienia w dalszej części tekstu instytucję tę określamy skrótowo jako Wody Polskie). Przedstawiciel wójta nie brał udziału w kontroli, gdyż jak poinformował nas urząd gminy – nie ma takiego obowiązku. Kontrola Wód Polskich potwierdziła problem i istnienie nielegalnego wylotu z nieczystościami wpływającymi do rowu melioracyjnego.

– Po spotkaniu rozpoznawczym, które odbyło się w dn. 20 sierpnia 2021 roku właściciel nielegalnego wylotu zadeklarował jego likwidację. W dniu 24 sierpnia 2021 roku złożono pismo informujące, że właściciel wylotu zlikwidował go, a skarpa rowu przywrócona została do stanu pierwotnego.

czytamy w odpowiedzi rzeczniczki Wód Polskich do naszej redakcji. Z tym nie zgadza się pan Kazimierz:

– Jak go zlikwidowano, jak on ciągle funkcjonuje! Został tylko tymczasowo „ukryty” w skarpie i zasłonięty roślinami. Przecież mam zdjęcia!

– twierdzi pan Kazimierz i pokazuje kolejne zdjęcia wylotu, który funkcjonuje… do dziś!

Zapytaliśmy również Wody Polskie o to czy dysponują dokumentacją fotograficzną po likwidacji nielegalnego wylotu. W odpowiedzi rzeczniczka Wód Polskich, kontynuując informację o „przywróceniu do stanu pierwotnego”, przekazała nam, że:

– Pracownicy Wód Polskich przeprowadzili wizję w terenie, z której wynika, że wylot na rowie dopływowym do Potoku Olszyńskiego został zlikwidowany.

Dokumentacji zdjęciowej potwierdzającej likwidację nie otrzymaliśmy.

Tak w maju 2023 roku wyglądał wylot, który zdaniem kontrolujących urzędników, został zlikwidowany w sierpniu 2021 roku. Dopiero po kolejnej interwencji Pana Kazimierza i jego sąsiada w maju tego roku, Wody Polskie zauważyły rury (fot. p. Kazimierz).

Sąsiedzi: to nie nasze

Pan Kazimierz o odprowadzanie w sposób nielegalny ścieków oskarża dwie sąsiedzkie rodziny (to z nimi trwa również konfilkt w innych sprawach). O stanowisko ws. nielegalnych wylotów zapytaliśmy sąsiadkę A.

– Rurę po kontroli Wód Polskich w 2021 roku usunęliśmy. Nic z niej nie wypływało. Posiadamy przydomową oczyszczalnię ścieków, regularnie jesteśmy kontrolowani przez Gminę i inne instytucje. Osadnik z oczyszczalni oczyszczamy nawet częściej niż wymaga tego urząd, regularnie sprawdzają te dokumenty

– przekazała w telefonicznej rozmowie sąsiadka pana Kazimierza. Również sąsiad B. nie ma sobie nic do zarzucenia:

– Rury drenażowe robił deweloper i były już w ziemi, gdy się wprowadzaliśmy. Nie mam nic na sumieniu, mogę pokazać rachunki za wywóz eko-szamba, które regularnie przedkładam w trakcie kontroli. Opróżniam nawet częściej niż trzeba. Proszę do mnie przyjść i przekopać działkę, poszukać rzekomych „ukrytych rur”. Nie mam nic na sumieniu. Moim zdaniem to co wypływa od sąsiada, to minerały z wodą, zabarwione w taki specyficzny sposób. Niech da to do kontroli, to się przekonacie

– mówi w rozmowie z naszą redakcją Sąsiad B.

Tu warto dodać, że obowiązujący „Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Babice” nakazuje opróżniać szamba i oczyszczalnie nie rzadziej niż co 18 m-cy. Zarówno sąsiedzi A. jak i sąsiedzi B. deklarują, ze robią to częściej. Informacje te potwierdziły nam również Gmina oraz Wody Polskie.

Lekceważenie i ignorowanie

– Dlaczego to ja mam zlecać badania tego syfu, płacić za nie i po raz kolejny coś komuś udowadniać? Przecież ta sprawa trwa od lat, wszyscy widzą, nikt nie reaguje!

– oburza się pan Kazimierz. Jak przyznaje, czuje się przez urzędy lekceważony i ignorowany. W maju 2023 roku ponowił walkę o likwidację nielegalnych odpływów. Tym razem wspólnie z innym sąsiadem (C.). Razem napisali kolejne pismo do Urzędu Gminy w Babicach.

Zwracamy się z prośbą o usunięcie wylotów z szamba do rowu melioracyjnego i Potoku Olszyńskiego zlokalizowanych przy ul. (…). Po Kontroli Wód Polskich wylot z budynku przy ul. (…) [chodzi o dom sąsiadki A. – dop. red.] nie został usunięty tylko zakamuflowany ziemia, a w miejscu tym posadzono paprotki i drzewka. Prosimy o pisemną interwencję o ewentualnej dacie załatwienia sprawy.

– napisali w piśmie do Urzędu Gminy Babice Pan Kazimierz oraz Sąsiad C. Nadal nie otrzymali odpowiedzi. Zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego urzędnicy mają obowiązek odpowiedzieć na pismo do miesiąca. Jeśli sprawa wymaga dalszego procedowania – poinformować o przedłużeniu terminu na odpowiedź. W tym przypadku tak się nie stało. O to dlaczego ignorują kolejne zgłoszenie, zapytaliśmy urzędników z Babic.

Pomimo zgłoszeń i kontroli to co płynie rowem melioracyjnym oraz wpływa do Potoku Olszyńskiego przez ostatnie lata nie wzbudzało żadnych podejrzeń u urzędników (fot. p. Kazimierz).

Jak poinformował nas w połowie sierpnia (prawie 3 miesiące po złożeniu przez pana Kazimierza z sąsiadem pisma) Urząd Gminy w Babicach, „w sprawie nie ma zastosowania procedura KPA w zakresie udzielenia odpowiedzi na tego typu korespondencję”. Nie przytoczono jednak podstawy prawnej dla tej – w naszej ocenie – nieco brawurowej interpretacji przepisów Kodeksu. W dalszej części pisma urzędnicy informują, że „nadal prowadzą działania ws. zanieczyszczenia rowu”, a po 22 maja przeprowadzono kontrolę i zweryfikowano czy mieszkańcy tej ulicy nie łamią regulaminu utrzymania czystości i porządku w zakresie opróżniania szamb i przydomowych oczyszczalni. Nie stwierdzono uchybień.

Od maja kolejna kontrola, a ścieki ciągle płyną

Pan Kazimierz w maju zgłosił sprawę ponownie do Wód Polskich, załaczając kolejne zdjęcia. Tu reakcja nastąpiła od razu – dzień później Nadzór Wodny w Oświęcimiu przeprowadził wizję terenową, w której wyniku Zarząd Zlewni (Wody Polskie) zgłosił nielegalne zrzuty ścieków do Potoku Olszyńskiego. Zgłoszenie trafiło do Gminy oraz na policję.

Zobacz również: Jest postęp ws. kanalizacji Piły Kościeleckiej. Cola zniknie z Chechła?

W odpowiedzi Wód Polskich z 23 sierpnia (ponad 3 miesiące po zgłoszeniu dokonanym przez Pana Kazimierza z sąsiadem C.) czytamy, że do Zarządu Zlewni (Wód Polskich) nie wpłynęły żadne informacje od urzędu gminy jak i policji. Wody Polskie otrzymały informacje o przeprowadzonej przez gminę kontroli opróżniania oczyszczalni ścieków. Rzecznika instytucji zapewnia, że „Tutejszy Zarząd nie zakończył postępowania w tej sprawie”. To najwyraźniej trwa do dziś, a pan Kazimierz nadal nie otrzymał żadnej informacji.

– Brakuje już mi słów. Nadal nic się nie zmieniło. Od kilku lat i wójt i Wody Polskie doskonale wiedzą o problemie. Byli u nas i u sąsiadów z kontrolami. Mam dziesiątki pism. Sprawdzają rachunki, a nikt nie chce po prostu sprawdzić od kogo ten syf wypływa. Czytałem na Waszym portalu, że Wodociągi Chrzanowskie sprawdzają nielegalne podpięcia metodą zadymiania rur. Dlaczego u nas, w Babicach, od kilku lat nie można wykonać tak prostej czynności i raz na zawsze rozstrzygnąć – kto pompuje nieczystości do rowu i potoku, niszcząc środowisko, a nas skazując na życie w smrodzie? Co mamy zrobić, aby w końcu ktoś rozwiązał ten śmierdzący problem?

– zadaje dramatyczne pytanie pan Kazimierz. A ścieki z nielegalnego wylotu ciągle wypływają.

Zobacz również: Dymem i ankietą. Ruszyły kontrole oszukujących na kanalizacji

Temat działań urzędników w sprawie zgłoszeń pana Kazimierza będziemy kontynuować.

(Pierwsze litery nazwisk sąsiadów pana Kazimierza zostały zmienione. W tekście zanonimizowaliśmy również nazwę ulicy. Prawdziwą jest miejscowość zamieszkiwana przez pana Kazimierza – chodzi o Babice).

Tych wiadomości nie znajdziesz w żadnej gazecie, ani na innym portalu. Odwiedzaj naszą stronę regularnie i śledź nas na Facebooku – KLIKNIJ TUTAJ. Patrzmy na ręce tym, którzy rządzą naszymi gminami. Weryfikujemy informacje i piszemy o faktach. Bez taryfy ulgowej – dla nikogo.

About Author

Redakcja