
Takiego secenariusza nikt się nie spodziewał. Posiadający samodzielną większość w sejmiku województwa PiS nie przeforsował swojego kandydata na marszałka. Przeciwko jedynemu kandydatowi – posłowi Łukaszowi Kmicie, zagłosowali także przedstawiciele własnej partii.
W kwietniowych wyborach do 39-osobowego sejmiku Małopolski PiS wprowadził 21 radnych, co oznacza, że posiada samodzielną większość względem 12-osobowego klubu Koalicji Obywatelskiej i 6 mandatów Trzeciej Drogi. Wybór zarządu województwa (marszałka oraz dwóch wicemarszałków i dwóch członków zarządu) wydawał się więc formalnością.
W trwającej od rana sesji PiS w kilku głosowaniach pokazał wyraźną przewagę – najpierw wybierając na przewodniczącego sejmiku ponownie Jana Dudę (ojca Prezydenta RP), a potem, przy dużym zamieszaniu, dwóch wiceprzewodniczących, również z PiS, pozbawiając opozycję swojego reprezentanta w prezydium regionalnego parlamentu.
Wybór jedynego kandydata na marszałka – zgłoszonego przez PiS posła Łukasza Kmity wydawał się więc formalnością. Jak się jednak okazało, wieloletni wojewoda, a dziś parlamentarzysta z naszego okręgu wyborczego, nie zyskał akceptacji we własnej partii – przeciwko jego kandydaturze w głosowaniu tajnym wypowiedziało się aż 22 radnych. 13 osób było za, 2 wstrzymały się od głosu. Oznacza to, że część reprezentantów PiS musiało zagłosować przeciwko. To prawdopodobnie efekt „walki frakcji” – Kmita jest kojarzony z grupą skupioną wokół Mateusza Morawieckiego, z kolei większość radnych sejmiku to „ludzie” frakcji Beaty Szydło.
Zobacz również: Wojskowy na czele trzebińskiej rady, opozycja nie chciała obradować w Majówkę
Małopolska bez marszałka…
Do 30 kwietnia funkcje marszałka pełnił kojarzony właśnie z frakcją Szydło, Witold Kozłowski. Powszechnie krytykowany, zwłaszcza w ostatnich miesiącach również we własnej partii polityk, stanął w 2018 roku na czele zarządu województwa, nie uzyskując wcześniej mandatu radnego. Zdobył wówczas w wyborach dopiero 5 wynik spośród kandytatów PiS na Sądecczyźnie. Dopiero „awans” kilku prawicowych radnych do sejmu w 2019 roku umożliwił mu objęcie mandatu radnego.
To za kadencji Kozłowskiego zrezygnowano z wielu kluczowych projektów infrastrukturalnych, przygotowanych przez wcześniejszy zarząd (PO-PSL), a spora część inicjatyw, w tym Małopolskie Centrum Nauki „Cogiteon”, zanotowało wielomiesięczne opóźnienie (nadal nie zostało otwarte). Przeforsowano za to zakończone klapą Igrzyska Europejskie organizowane w Krakowie i kilku miastach województwa. Sam Kozłowski stał się też twarzą kompromitującej „uchwały anty-LGBT”, którą radni PiS w sejmiku przegłosowali w 2019 roku, by kilka lat później w pośpiechu ją uchylać.
…a powiat nadal bez posła
Zapowiadany przez PiS wybór posła Kmity na marszałka województwa (który, podobnie jak Kozłowski w 2018 roku, nie brałby udziału w głosowaniach sejmiku), oznaczałby, że zwolniony mandat poselski przypadłby Krzysztofowi Kozikowi, byłemu parlamentarzyście z Libiąża (od jutra obejmie on mandat radnego powiatu). Poseł poprzedniej kadencji w październiku zdobył szósty wynik na liście PiS-u (posłami zostało wówczas 5 kandydatów z tej partii), uzyskując 8 148 głosów.
Kolejna szansa na „posła od nas” – za miesiąc. Wszystko za sprawą posła Marka Sowy, który startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego i ma duże szane na zdobycie wyniku „biorącego” mandat europarlamentarzysty. Wówczas Sowa „zwolni” w sejmie miejsce Bartłomiejowi Gębali z Libiąża, który w październiku zdobył 3 wynik na liście Koalicji Obywatelskiej (blisko 9 tys. głosów), co jednak nie wystarczyło do zostania posłem (KO zdobyła tylko dwa mandaty w naszym okręgu). Zgodnie z ogłoszoną kilka tygodni temu deklaracją, jutro Bartłomiej Gębala ma zostać nowym starostą chrzanowskim.
Kolejna sesja sejmiku, na której ponownie podjęta zostanie próba wyboru marszałka i członków zarządu, odbędzie się prawdopodobnie w czwartek 16 maja.
(Fot. UMWM)