Burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk poinformowal w mediach społecznościowych, że Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę w Spółce Restrukturyzacji Kopalń i urzędach górniczych. Działania mają dotyczyć skutków likwidacji KWK „Siersza” oraz podejmowanych przez państwowe instytucje działań.
O kontrolę zawnioskował w lipcu zeszłego roku sam burmistrz Trzebini. Dziś spotkał się z kontrolerami z NIK. Śledczy z instytucji kierowanej przez Mariana Banasia mają sprawdzić działania, jakie podjęła Spółka Restrukturyzacji Kopalń oraz urzędy górnicze w temacie przeciwdziałania zapadliskom oraz podtopieniom, z którymi od miesięcy borykają się mieszkańcy tej gminy. Kontrola ma dotyczyć także okresu, gdy decydowano o zamknięciu kopalni, co miało miejsce w 1999 r.
– I nie chodzi tu o żadną zemstę, tylko o wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Mam nadzieję, że wyniki raportu przyspieszą działania instytucji państwowych, które mają OBOWIĄZEK zapewnić nam bezpieczeństwo w Trzebini oraz doprowadzić do zrekompensowania decyzji o likwidacji i późniejszych wieloletnich zaniedbań.
– argumentuje na swoim profilu w mediach społecznościowych Okoczuk.
Włodarz chce także utworzenia specjalnego funduszu dla Trzebini, wzorowanego na specjalnym rządowym programie dla Oświęcimia. Mają tam zostać zapisane pieniądze na inwestycje infrastrukturalne w związku z utratą części nieruchomości, w tym stadionu „Górnika Siersza” i willi NOT.
Zobacz: Okoczuk w rocznicę zapadliska na cmentarzu: panowie, co z obiecaną specustawą?
Burmistrz zaangażowany, posłowie bierni
Kilka dni temu, również w swoich mediach społecznościowych, burmistrz poinformował o spotkaniu z nowym wojewodą małopolskim Krzysztofem Klęczarem. W Krakowie władze Trzebini przedstawiły powołanemu w grudniu przedstawicielowi nowego rządu problem z którym borykają się od miesięcy. Jak zapewniał Okoczuk, wojewoda Klęczar zadeklarował pełną współpracę i chęć pomocy.
Pomocy z kolei nie widać ze strony parlamentarzystów, którzy w kampanii wyborczej zorganizowali w Sierszy polityczne igrzyska. Sprawa trafiła nawet do sądu (pisaliśmy o tym TUTAJ). Jednak po 15 października tematu trzebińskich zapadlisk nie podjęli w sejmie ani były wojewoda Łukasz Kmita z PiS, ani jego oponent Marek Sowa z Koalicji Obywatelskiej. Obydwaj politycy deklarowali wielokrotnie, że udzielą Trzebini pomocy z Warszawy.
Do tej pory w drukach sejmowych nie znalazł się projekt specustawy, która w ocenie obydwu polityków, miała byc remedium na część problemów mieszkańców Sierszy, w tym umożliwienie odwodnienia terenu przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. A jak informują mieszkańcy ulicy Młyńskiej na os. Siersza w Trzebini, wody zbiera się coraz więcej.
Na szczęście kolejna kampania wyborcza, czyli „czas cudów”, rozpocznie się lada dzień, a obydwie wiodące partie planują wystawić swoich kandydatów na burmistrza Trzebini. Jak pisaliśmy niedawno, Platforma Obywatelska postawi najpewniej na Piotra Szybalskiego, z kolei Prawo i Sprawiedliwość poprze swojego działacza Grzegorza Żuradzkiego, który tym razem chce wystartować z lokalnego komitetu.
(Fot. Facebook.com/NIKgovPL)